17.11.2012

Polska piłka. Akt trzeci: "Leo, why?! -For many!"


  Wokół nich kręci się wszystko i piłka nie jest wyjątkiem, a wręcz najlepszym przykładem na to, że bez pieniędzy nie istniejesz, ale "zielone" źle ulokowane i wydawane, przysparzają o taki sam ból głowy. Nie ma sensu wylewanie kubłów z pomyjami na piłkarzy i działaczy, którzy zarabiają miliony. Tak było, jest i pewnie będzie. Tutaj nie ma najmniejszej możliwości do przeprowadzenia zmian. Nie da się zmienić królestwa od przyzwyczajonego do bogactwa króla, władca może dawać jedynie przykład swoim poddanym.



Generalnie na całym świecie pieniądze w piłce są źle wydawane, jednak skupmy się na polskim poletku. To tutaj możemy zaobserwować sytuacje, w których młodziutki piłkarz zarabia „grosze”, by potem zostać kupionym przez możniejszy klub, który płaci mu nawet 30x więcej niż w poprzednim zespole. Niby nic takiego. Skoro piłkarz ten wybił się dzięki swojej grze i talentowi...
Jednak jeżeli taka sytuacja będzie się powtarzała (ba! Cały czas się powtarza) to dojdzie do zachwiania właściwych proporcji i rynek zwariuje. Do tego już doszło dawno temu, między innymi dlatego potęgi futbolowego świata mają takie problemy finansowe, choć starają się je maskować.

Nie rozwinę już kwestii tego, że taki przeskok w zarabianiu przez młodzika często doprowadza do tego, że zadowala się on pierwszym lepszym kontraktem i osiada na laurach. (http://taksiegra.blogspot.com/2012/10/polska-pika-pierwszy-akt-lenistwo.html)

Na przeciwnym biegunie są ludzie, którzy szkolą takie przyszłe gwiazdy od ich najmłodszych lat.  
Tacy trenerzy są w Polsce fatalnie wynagradzani. Traktuje się ich pracę często na zasadzie wolontariatu, nie dziwi więc fakt, że bardzo często tacy szkoleniowcy obojętnie podchodzą do swoich obowiązków. Sytuacja życiowa i niskie zarobki w piłce, zmuszają ich do pracy na kilki etatach. 

Zaniedbywanie takich podstaw w Polsce jest dramatycznie wysokie. To tutaj rozpoczyna się wdrażanie młodego człowieka w piłkarskie życie, to na tym pierwszym etapie kształtują się jego pierwsze nawyki i umiejętności. Jeśli w tym momencie nabierze złych przyzwyczajeń, to potem mogą się one albo pogłębić, albo dać o sobie znać w przyszłości i zablokować dalszą karierę.


Od jakiegoś czasu wiele mówi się o ogromnej roli agentów piłkarskich w piłce nożnej. Ludzie ci mają wpływ na prezesów klubów, często są w dobrych układach z właścicielami, szepczą do uszu piłkarzy przed podpisaniem jakiegokolwiek papierka podsuniętego przez potencjalny klub. Nas jednak wyżyny nie interesują. Trenerzy narzekają często na pałętających się po klubowych korytarzach panów w modnych garniturach, którzy dekoncentrują młodych, utalentowanych graczy i kuszą ich niczym Al Pacino Keanu Reevesa w filmie „Adwokat diabła”. Często uczą juniorów niecierpliwości, zuchwałości, zachłannego sięgania po więcej i niebotycznych żądań. Oczywiście są też wyjątki. No, ale właśnie- „wyjątki”.


Jeszcze jedna kwestia łączy się z kulejącym skautingiem w Polsce. Kluby nadal miłują się w kupowaniu kota w worku. Nie mają czasu, pieniędzy i cierpliwości na wielomiesięczne przyglądanie się piłkarzowi pod każdym, często absurdalnym, aspektem. Błąd ten popełniają paradoksalnie kluby biedne. Zamiast oszczędzać i oglądać każdą złotówką przed jej wydaniem, to kupują zawodników "po" kiedyś znanym nazwisku, albo po tym, że ileś lat temu strzelili trzy gole w jednym meczu. Nie ma pieniędzy na porządną sieć skautingu, nie ma cierpliwości w szukaniu potencjalnych wzmocnień, resztki wydaje się na koty w worku i często wpędza się klub w jeszcze większą dziurę budżetową niż wcześniej.   I koło się zamyka.

c.d.n...

Zapraszamy też do słuchania naszej cotygodniowej audycji w radiu Egida. Sobota godz. 20.30http://www.egida.us.edu.pl/flashplayer/egida_listen.html

A także do polubienia naszej strony na Facebooku: https://www.facebook.com/AudycjaFutbolowaGodzina


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz